Grudzień – czas wielkiej ciszy…?
Wielka cisza kontra pęd i hałas
W moim idealnym świecie grudzień jest czasem wielkiej ciszy. To taki miesiąc w roku, kiedy chciałabym spokoju, wyciszenia, zadbania o siebie i relacje z najbliższymi, i z Tym, Na Którego Czekamy. Miesiąc oczekiwania. Adwentu, który jest jednym z moich ulubionych okresów w roku.
Rzeczywistość niestety jest inna. Krzykliwe reklamy bombardujące nas dosłownie ze wszystkich stron, wszechobecni udawani Mikołaje, prześcigające się o naszą uwagę sklepy pełne prezentów i innych „niezbędnych” na święta gadżetów. To wszystko sprawia, że zazwyczaj grudzień jest miesiącem wielkiego pędu, gorączkowych przygotowań, zmęczenia i poczucia, że z niczym się przed świętami nie wyrabiamy. Macie tak?
Ja niestety trochę daję się w to złapać. I chociaż staram się ze wszystkich sił, żeby mój grudzień był inny, to niestety nie do końca mi się to udaje. Mimo wszystko staram się zbudować sobie taką niszę, w której uda się nie zapomnieć o tym, co w tym czasie jest najważniejsze. Może nie zawsze się udaje, ale, wbrew światu, próbuję. A jak to robię? W jaki sposób i jakie mam na to sposoby? Już piszę.
Moje sposoby na przeżywanie Adwentu
1.Ograniczanie pilnych spraw do minimum
Nad tym pracuję. Nie wszystkie pilne sprawy i ważne zadania udaje się odkładać. Czasem tych ważnych spraw nagromadzi się całkiem dużo i zaczynam pędzić. Jak już pisałam, idealnie nie jest, ale wszystko, co mogę zrobić wcześniej, załatwiam w listopadzie – np. większość prezentów gwiazdkowych.
A wszystko, co nie jest bardzo pilne i może poczekać, odkładam na styczeń – nie mam ciśnienia na sprzątanie i gotowanie. No dobra, trochę gotuję (głównie dlatego, żeby odciążyć mamę, bo wigilię mamy wspólną), ale nie jest to bynajmniej dwanaście potraw. A sprzątam tyle, na ile to konieczne, żeby podczas świąt miło, we względnym porządku spędzić czas, a nie zamęczyć się tym sprzątaniem do stanu, w którym świętować się już nie chce. Sprzątać można też w nowym roku, prawda?
A zaoszczędzony w ten sposób czas wykorzystuję na wyciszenie, zadbanie o siebie, relacje rodzinne, modlitwę i pracę nad sobą.
2.Kalendarz adwentowy dla dzieci
Ale nie taki z czekoladkami, tylko z zadaniami na każdy dzień. W tym roku pojawił się u nas już po raz szósty, więc można powiedzieć, że to już nasza stara, dobra tradycja:) Dzieci go uwielbiają i kiedy tylko zbliża się grudzień, pytają, kiedy będzie kalendarz adwentowy i jakie znajdą w nim zadania.
A zadania właściwie co roku są podobne. Chociaż staram się też czymś dzieci zaskoczyć (w tym roku będzie to grota solna). I nie chodzi o to, żeby w związku z tym kalendarzem dokładać sobie roboty. Wręcz przeciwnie. To są aktywności, które pewnie i bez kalendarza byśmy wykonywali, tylko dochodzi tu element zaskoczenia, tajemnicy, niespodzianki. Część zadań jest ściśle związana z przygotowaniami do świąt, a jednocześnie większość z nich to po prostu sposoby na wspólnie spędzony czas. Dzięki temu nasz grudzień to czas bliskości, budowania relacji i dobrych wspomnień.
Przykładowe zadania z naszego kalendarza:
- Czytamy o tym, jak anioł ukazuje się Maryi. (w starej książce z mojego dzieciństwa, którą ostatnio znalazłam w piwnicy – Wszyscy do Betlejem – zobaczymy, jak się sprawdzi:)
- Pieczemy pierniczki.
- Czytamy o tym, jak Maryja idzie do Elżbiety. (w tej samej książce)
- Śpiewamy piosenkę Adwentowy czas.
- Robimy ozdoby choinkowe.
- Przygotowujemy paczkę dla potrzebujących.
- Lepimy bałwana. (oczywiście jeśli pogoda pozwoli! – a jak nie, to zadanie przełożę na inny dzień)
- Uczymy się nowej piosenki adwentowej.
- Szukamy na globusie i mapach miejsca, gdzie narodził się Pan Jezus.
- Każdy robi jakiś dobry uczynek.
- Czytamy o tym, jak Maryja i Józef przybywają do Betlejem.
- Idziemy na saneczki. (o ile będzie śnieg!)
- Jedziemy do groty solnej.
- Robimy świąteczne dekoracje.
- Dekorujemy dom na święta.
- Bawimy się w „Niewidzialną dłoń”. (każdy robi dobry uczynek, ale tak, żeby nie było wiadomo, kto go zrobił)
- Ozdabiamy pierniczki.
- Śpiewamy piosenkę Przyjdź już, Jezu.
- Przygotowujemy szopkę betlejemską.
- Czytamy o tym, jak pasterze znajdują Jezusa.
3. Czas na refleksję
Żeby adwent przeżyć przede wszystkim w sposób duchowy, zatrzymać się na chwilę refleksji, modlitwy, zadumy, tak dla samej siebie, zazwyczaj biorę też udział w jakimś projekcie adwentowym. W tym roku jest to ścieżka rozwojowa Moniki Myszki-Wieczerzak z Domu Dobre Miejsce Dla Mam. Tworzy się tam taki wirtualny krąg kobiet, którym Monika podsuwa swoje refleksje i dzieli się własnymi przemyśleniami. Brałam już udział w niejednym projekcie Moniki. Polecam.
No i co roku razem z mężem słuchamy na dobranoc adwentowego słuchowiska o. Szustaka z Langusty na palmie. W tym roku nosi tytuł Ogrody. Polecam bardzo! Tak do poduszki;)
Życzę sobie i Wam, żeby grudzień nie był tylko czasem gorączkowych przygotowań i biegania po galeriach handlowych. Żeby znalazła się w nim przestrzeń na odpoczynek, budowanie relacji z najbliższymi, chwilę zadumy, pobycia w ciszy, wejrzenia wgłąb siebie i wzrostu duchowego.
A Wy jak lubicie przeżywać grudzień?
MOGĄ CIĘ TEŻ ZAINTERESOWAĆ: